Jagodziński: Afera, której nie ma.

3
250

Kilka osób prosiło minie, abym dał swoją wypowiedź odnośnie tego, co lokalni działacze PiS (nie wszyscy) i D. Kozaczka nazywali „aferą internetową” – której szczegóły są tak odkryte i jawne, że już bardziej transparentne być nie mogą.

Cała sytuacja z aferą wykreowaną przez pana Dominika Kozaczkę wraz z niektórymi lokalnymi działaczami PiS jest politycznym atakiem i ma cele polityczne. Gdyby było inaczej i gdyby którykolwiek z tych działaczy odkrył jakieś przestępstwo to sprawa już dawno znalazłaby się w organach ścigania. Widać wyraźnie, że zależy im na tym, żeby wszystko ciągnęło się tygodniami, bo wtedy można dyskutować na sesjach i komisjach, a najwięcej na forach internetowych. Jest to ewidentnie polityczna rozgrywka, w której chodzi nie o to by złapać przysłowiowego króliczka, a jedynie by go gonić. Przyczyną tego stanu rzeczy jest fakt, że zarówno Dominik Kozaczka jak i lokalny PIS liczyli, że uda im się obsadzić wakujące stanowisko wiceburmistrza – przy czym aspiracje PISu sięgały jeszcze dalej.
Oprócz obsadzenia jednym ze swoich działaczy stanowiska wiceburmistrza, chcieli także, aby Burmistrz Wołomina wpłynęła na kształt koalicji w Radzie Powiatu, co miałoby skutkować zmianą Zarządu (Starosty i Wicestarosty). Brak satysfakcjonującej dla lokalnego PiS odpowiedzi skutkuje zajadłym atakiem na sesjach i rozsiewaniem plotek zawierających nieprawdziwe informacje, mające na celu zdyskredytowanie osób, którym mieszkańcy powierzyli władzę w ostatnich wyborach.

„Internet Szerokopasmowy dla sołectw” to jeden z projektów przeciwdziałających wykluczeniu społecznemu, polegający na dostarczeniu do wybranych punktów w sołectwach Wołomina, sygnału umożliwiającego nieodpłatny dostęp poprzez Wi-Fi do Internetu. Nie jest to zapewnienie darmowego dostępu w całych sołectwach dla wszystkich mieszkańców w ich domach – byłoby to wówczas de facto wyeliminowanie prywatnych dostawców dostępu do sieci, a na to UOKiK nie wyraża zgody (i słusznie). Projekt na terenie sołectw ma za zadanie przeciwdziałanie wykluczeniu społecznemu poprzez zapewnienie takiej możliwości osobom, których nie stać na wykupienie stałego dostępu. Projekt daje możliwość – najczęściej dzieciom i młodzieży z terenów wiejskich – korzystania z Internetu bez ograniczeń takich jak na przykład ilość megabajtów danych do ściągnięcia. Projekt „Szerokopasmowy Internet dla sołectw” ma szczególne zastosowanie w przypadkach, gdy w domach nie ma tzw. stałego łącza, np. z powodu niemożliwości udźwignięcia opłat abonamentowych przez rodzinę. Wystarczy najprostszy smartfon, aby móc nie tylko przeglądać strony www, ale i przesyłać maile z załączonymi zdjęciem, korzystać z portali społecznościowych, przesyłać pliki, oglądać filmy na YouTube itp., czy słuchać muzyki.

W wielu komentarzach ten projekt jest mylony z poprzednim (sprzed około roku) „Internet szansą rozwoju Gminy Wołomin” być może dlatego, że wykonywała go ta sama firma. Projekt „Internet szansą rozwoju…” był wykonywany przez Konsorcjum Asseco Poland z firmą Viatelecome, natomiast „Szerokopasmowy Internet…” przez Viatelecome. Można powiedzieć, ze projekty niejako się uzupełniają, a ich celem jest przeciwdziałanie wykluczeniu informacyjnemu.

Zarówno jeden, jak i drugi projekt miał i ma problemy realizacyjne ale, nie przekreśla to ich podstawowej przydatności. Podpisane są umowy, na mocy których występujące awarie, czy uszkodzenia sprzętu mają być naprawiane. Argument niektórych działaczy PiS korzystających od kilku miesięcy z pomocy politycznej pana D. Kozaczki, że od podpisania umowy do odbioru było za mało czasu na realizację był im wyjaśniany, że firma chcąc zrealizować projekt przystąpiła do skompletowania sprzętu i realizacji dużo wcześniej (przypomnę, że to ta sama firma, która realizowała projekt poprzedni). Urząd działa przez cały czas w tej sprawie w sposób transparentny – braki, które zostały zdiagnozowane są zgłaszane firmie, a prace naprawcze są egzekwowane na podstawie umowy. Wiem, również, że urząd nałożył na podstawie umowy kary na firmę w celu szybszej realizacji niezbędnych napraw.
Problemy realizacyjne, czy eksploatacyjne, zdarzają się często jednak nie one decydują o słuszności projektów ani o pracy nadzorujących. Liczy się determinacja w doprowadzaniu wszystkiego do należytego porządku oraz to, kto ma rację na końcu, czyli efekt końcowy. Skuteczny jest ten, kto mimo trudności, bo takie jest życie, umie doprowadzić sprawy do szczęśliwego finału.

Sylwester Jagodziński

PS.

Na zakończenie akcent tragikomiczny dotyczący Komisji Rewizyjnej. Otóż Komisja Rewizyjna pod przewodnictwem radnego Kozaczki, która w swoim raporcie pisze o terminach realizacji i rzekomych nieprawidłowościach, sama procedowała przekraczając terminy! Komisja, która powinna umieć kontrolować i zwracać uwagę na nieprawidłowości przez pewien okres procedowała bez upoważnienia do prowadzenia kontroli, czyli niezgodnie z właściwymi przepisami i zasadami profesjonalnego i rzetelnego przeprowadzania kontroli.

Na tym kończę, a tego, co mówiłem w innych publikatorach nie będę powtarzał.

3 KOMENTARZE

Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.